Info
Pochodzę z wioski warszawa wawer. Śmigam przeważnie w nocy z ziomkami z NOCNEGO ROWERU, umawiamy się na grono.net. Mam przejechane 21847.51 i 3161 zanim się tu zapisałem w tym 3446.50 (15.78%) w terenie. Jeżdżę średnio 21.29 km/h.Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2011, Kwiecień19 - 2
- 2011, Marzec9 - 0
- 2011, Luty1 - 0
- 2011, Styczeń1 - 0
- 2010, Listopad1 - 0
- 2010, Październik5 - 2
- 2010, Wrzesień1 - 0
- 2010, Sierpień42 - 0
- 2010, Lipiec39 - 2
- 2010, Czerwiec14 - 0
- 2010, Maj11 - 3
- 2010, Kwiecień15 - 1
- 2010, Marzec6 - 0
- 2010, Luty2 - 0
- 2009, Grudzień1 - 2
- 2009, Listopad1 - 0
- 2009, Październik8 - 0
- 2009, Wrzesień15 - 2
- 2009, Sierpień20 - 5
- 2009, Lipiec15 - 5
- 2009, Czerwiec15 - 0
- 2009, Maj19 - 7
- 2009, Kwiecień18 - 4
- 2009, Marzec10 - 0
- 2009, Luty1 - 0
- 2009, Styczeń1 - 0
- 2008, Grudzień1 - 0
- 2008, Listopad3 - 0
- 2008, Październik7 - 0
- 2008, Wrzesień3 - 0
- 2008, Sierpień4 - 0
- 2008, Lipiec20 - 3
- 2008, Czerwiec15 - 1
- 2008, Maj7 - 5
- 2008, Kwiecień5 - 2
- 2008, Marzec5 - 8
- 2008, Luty4 - 2
- 2008, Styczeń4 - 3
- 2007, Grudzień5 - 0
- 2007, Listopad5 - 2
- 2007, Październik7 - 3
- 2007, Wrzesień16 - 5
- 2007, Sierpień19 - 4
- 2007, Lipiec8 - 1
- 2007, Czerwiec19 - 0
- 2007, Maj12 - 0
bike orient
Sobota, 26 czerwca 2010 · dodano: 26.06.2010 | Komentarze 0
Ciężki dzień.Pobudka o 4, śniadanie i zebranie isę i na 5 start do Łodzi. Dojechałem na 7 (google podawało 2:40) dlatego tak wcześnie wstałem.
Na miejscu się ogarnąłem i start o 9.
Początek jak zwykle pasożytniczo. 24 nie chciało mi się szukać punktu po lesie więc zaczepiłem się do grupki. Następnie w planie miałem 23, ale inna grupka jechała na 27, zanim się zorientowałem, że zmienili mój plan było za późno. A ten wariant był lepszy. z 27 na 23 wariant objazdowy.. straciłem na nim może 2 minuty. Następnie 26 i znów objazdowo. 19 i 22 z w normie. Do Odcinka specjalnego lekko wtopiłem nie przyglądając się mapie i musiałem wrócić kilometr. Przy odcinku spotkałem grupkę która zgubiła mnie sporo wcześniej i się znów podłączyłem. 18,17,16 w normie. za 16 grupka się podzieliła na kolesia z rozwalającym się bębenkiem i pomagających mu i jednego jadącego kawałek dalej. Podjechaliśmy pokręciliśmy się poczekaliśmy i poleźliśmy przez pole dalej. 15 miał być podobno na górce, ale oblazłem ją 3 razy i go nie znalazłem. Kilometr dalej zamyśliłem się wpadłem w jakiś dołek i wywaliłem się na prawo. Mi nic się nie stało ale hak się wygiął. Na kilku biegach działało znośnie wiec dało się jechać. 14 znaleziona, 20 bez problemu. 25 było w starej żwirowni i lazłem do niego 200 m przez pole, a zaraz dalej była droga :/ jadąc do 21 znów się zagapiłem i zamiast wracać dojechałem do głównej nadkładając w sumie ok 3 km. Do mety etapu 1 jechałem wykończony, toczyłem się po drodze, na szczęście była dość prosta to nie strzeliłem żadnego babola.
Na mecie pożywienie się, odpoczynek i wymiana haka_. w sumie 19 minut.
Etap 2 na mapie MTBO.
Ale to nie było MTBO. Punkty poustawiane jak na rajdzie na orientacje, czyli w syfie. Nad rzeczką, w pokrzywach, na jakiejś górce, na nieprzejezdnym wale w jakimś dole. Kilka było OK, ale to nie to co lubię najbardziej.
Mapa też nie jak w MTBO, trochę moja wina bo nie obejrzałem legendy, ale zamiast normalnie kropkowanych ścieżek były kreskowane z przerwą co dwie kreski. Co i tak było by kompletnie nieczytelne podczas jazdy. Miejscami brakowało ścieżek na mapie.
Przejazd marnie.
11 była na wale ziemnym wiec ciągnięcie roweru przez chaszcze i potem wyciąganie go do drogi :/ Tu się nie mogłem zdecydować jak jechać i kombinowałem, ostatecznie po 3 zmianach koncepcji podjechałem asfaltem. 3 była przy jakimś strumyku, znów chaszcze i błoto, 12 ok ale mapy MTBO są dużo dokładniejsze. Każde rozjechanie się ścieżek jest widoczne a tu było marnie.
9 przy płocie i kolejny raz lazłem przez chaszcze.
13 znośnie. Za 13 znów zabawa ze ścieżkami. Na tej mapie brakuje 2 klas ścieżek :/
2 na jakimś kopcu, więc rower o drzewo i na górę.
W międzyczasie zaczęły mi hamulce piszczeć obcierać wiec je trochę podregulowałem. 6 OK. Dalej zacząłem się rozkojarzać, jechałem skręcałem zatrzymywałem zawracałem i tak przynajmniej raz na punkt. 8 maranie. Na 78 całkiem ładnie bez problemów, na 5 ze zmianami koncepcji ale OK. Na 1 krążyłem, nie mogłem znaleźć ścieżki byłem coraz bardziej wykończony. 10 punkt w jakimś dole. Niby mapa miała legendę i nawet opis punktów, ale były zagięte. Mimo tego 10 kawałek od ścieżki. 4 bez problemu i na metę z korektami bo pomyliłem ścieżki, ale chyba wyszło nawet lepiej.
W międzyczasie uznałem że mam dość i kończę jazdę.
Na mecie zameldowałem się ok 16 oddałem kartę i poobijałem się trochę.