Info
Pochodzę z wioski warszawa wawer. Śmigam przeważnie w nocy z ziomkami z NOCNEGO ROWERU, umawiamy się na grono.net. Mam przejechane 21847.51 i 3161 zanim się tu zapisałem w tym 3446.50 (15.78%) w terenie. Jeżdżę średnio 21.29 km/h.Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2011, Kwiecień19 - 2
- 2011, Marzec9 - 0
- 2011, Luty1 - 0
- 2011, Styczeń1 - 0
- 2010, Listopad1 - 0
- 2010, Październik5 - 2
- 2010, Wrzesień1 - 0
- 2010, Sierpień42 - 0
- 2010, Lipiec39 - 2
- 2010, Czerwiec14 - 0
- 2010, Maj11 - 3
- 2010, Kwiecień15 - 1
- 2010, Marzec6 - 0
- 2010, Luty2 - 0
- 2009, Grudzień1 - 2
- 2009, Listopad1 - 0
- 2009, Październik8 - 0
- 2009, Wrzesień15 - 2
- 2009, Sierpień20 - 5
- 2009, Lipiec15 - 5
- 2009, Czerwiec15 - 0
- 2009, Maj19 - 7
- 2009, Kwiecień18 - 4
- 2009, Marzec10 - 0
- 2009, Luty1 - 0
- 2009, Styczeń1 - 0
- 2008, Grudzień1 - 0
- 2008, Listopad3 - 0
- 2008, Październik7 - 0
- 2008, Wrzesień3 - 0
- 2008, Sierpień4 - 0
- 2008, Lipiec20 - 3
- 2008, Czerwiec15 - 1
- 2008, Maj7 - 5
- 2008, Kwiecień5 - 2
- 2008, Marzec5 - 8
- 2008, Luty4 - 2
- 2008, Styczeń4 - 3
- 2007, Grudzień5 - 0
- 2007, Listopad5 - 2
- 2007, Październik7 - 3
- 2007, Wrzesień16 - 5
- 2007, Sierpień19 - 4
- 2007, Lipiec8 - 1
- 2007, Czerwiec19 - 0
- 2007, Maj12 - 0
mpk
na początku na spotkanie
Niedziela, 30 marca 2008 · dodano: 30.03.2008 | Komentarze 1
mpkna początku na spotkanie
na początku na spotkanie przy moście siekierkowskim, stamtąd kawałek wałem i w stronę Wisły, gdzie czekało na nas wielki błoto
to wygląda że jest jakieś suche błotko na polu ale tak nie jest to mokre i lepiące dziadostwo, w końcu zostaliśmy zmuszenie ogrodzeniami do wjechania s powrotem na wał (już przy samym jego końcu) , pocięliśmy kawałek asfaltem
i znów w prawo w błoto i pola, ale tu był było na tyle sucho ze dało się cały czas jechać, w ten sposób dojechaliśmy do ... prawie otwocka, stamtąd kawałek szosą (błoto z kół latało na prawo i lewo) do Otwocka gdzie postój na zrobienie zapasów
i dalej wzdłuż świdra i tak jechaliśmy do znudzenia, droga kręta wąska czasem niskie drzewa, ale przynajmniej w miarę sucho
kilka ciekawszych momentów na szczęście nikomu ani żadnemu rowerowi nic się nie stało
w końcu wjechaliśmy na kawałek szosy, ale tylko po to żeby zaraz znowu z niej zjechać w las i ciąć przy jakimś dopływie świdra, potem kawałeczek poboczem szosy pod prąd i postój w jakimś knajpie
nawet jest moja fota :)
tam odpoczęliśmy ale zaczęło się robić chłodno więc ruszyliśmy dalej, niestety Doktorowi coś się przerzutka popsuła i skakała mimo regulacji (pewnie przez to błoto) i jeszcze mały suprajs z łańcuchem
więc ruszyliśmy do domu (bo ja i tak nie miałem siły), zaraz za knajpą był niebieski szlak(turystyczny) już kiedyś nim jechałem, nim dojechaliśmy do drogi przez las (gdzie spotyka się niebieski rowerowy) ale Doktor ledwo jechał z tą swoją przerzutką wiec pojechaliśmy tą drogą potem trasą 142 i trochę kombinując trafiliśmy na drogę przy torach (to chyba patriotów) i nią do wiaduktu gdzie ja odbiłem do domu